Recenzja wyd. DVD filmu

Hellraiser II: Hellbound (1988)
Tony Randel
Clare Higgins
Ashley Laurence

Piekielnie typowy sequel

Clive'a Barkera nigdy za wiele – jak się okazuje, w każdej postaci. Pisarz grozy, po którego literaturę sięgają fani makabry dookoła świata, udowodnił, że jest równie utalentowanym autorem, co i
Clive'a Barkera nigdy za wiele – jak się okazuje, w każdej postaci. Pisarz grozy, po którego literaturę sięgają fani makabry dookoła świata, udowodnił, że jest równie utalentowanym autorem, co i sprawnym filmowcem, a nawet game designerem. Artysta fantastyczny, w każdym znaczeniu. Funkcja Anglika przy realizacji "Wysłannika piekieł 2" jest mocno zawężona (powierzono mu produkcję wykonawczą); wielka to szkoda, że współczesny mistrz horroru zaledwie maczał przy tym sequelu palce.

Obraz zaczyna najlepsze ujęcie z oryginału "Hellraisera", właśnie reżyserowanego przez Clive'a Barkera: częściowo porozrywany hakami, zawieszony na łańcuchach mężczyzna w ekstazie oblizuje zdeformowane usta i jęczy "Jesus wept" (Jezus zapłakał). Tony Randel przywraca w "Wysłaniku piekieł 2" tę straszliwą poezję, ale tylko częściowo. Na pewno zaś nie podołał uczynieniu z drugiej części cyklu o Cenobitach dzieła równie harmonijnego jak barkerowski klasyk.

Jest w tym filmie pewna dysproporcja. Między kinowym przebojem roku 1987 a jego sequelem można znaleźć wiele podobieństw i sposób przedstawienia nowej historii wcale się nie zmienił: kostka LeMarchanda ponownie trafia w nieodpowiednie ręce, a rozwiązanie nie tak wymagającej łamigłówki otwiera bramy piekieł i ściąga uwagę demonicznych katów – Cenobitów. Nie oznacza to jednak, że "Wysłannik piekieł 2" oferuje tę samą aurę monumentalnej grozy, a nawet jeśli próbuje dostarczyć jej namiastek, to udaje mu się to tylko połowicznie, do jakiejś pięćdziesiątej minuty projektu.

Powołując się na główny zarzut, jaki kieruję w stronę "Hellraisera 2", nie da się ominąć faktu, że w tym "Barkerze" za mało jest Barkera... Powierzając zdolnemu Brytyjczykowi ograniczone funkcje producenckie, New World Pictures wkopało się po uszy. Reżyseria przyszłego twórcy "Amityville 1992: Najwyższy czas" jest sprawna, ale Randel nie zachwyca jak jego poprzednik. Bardzo dobrze prezentują się ujęcia z ruchomej kamery, z których korzysta reżyser, jednak już odpychają niektóre wprowadzone przez niego rozwiązania fabularne, z naciskiem na przedstawienie "ludzkiej" strony antagonistów. Twórca straszy, ale zbyt krótko, może nawet hipnotyzuje – niestety, tylko do czasu, gdy horror postanawia przekształcić w pewnego rodzaju bajeczne fantasy. Można Randela chwalić i besztać nagminnie, ja jednak postawię kropkę przy największej obiekcji co do jego reżyserii: bezpłciowości stylu.

Inaugurator serii "Hellraisera" stylistycznie pokazywał się z najlepszej strony, był to bowiem film wysmakowany i kunsztowny. Całość swoją groteską i obrzydliwością ciekawiła, a nawet niepokoiła. Kontynuacja jest już na wskroś wstrętna i przepełniona befsztykową krwistością. Ból, który wyrażała makabra z pierwowzoru, tutaj jest zredukowany do minimum, a gust twórcy redukuje sam film do poziomu horrorowego "shockera", mającego zaimponować co bardziej zbuntowanym trzynastolatkom. Na szczęście w tej kwestii "Wysłannik piekieł 2" imponuje. I to jak! Wykonanie efektów specjalnych jest nie tylko detalicznie staranne, wręcz nie przypomina efektów. Niezależne firmy Effects Associates i ReelEye Company tym obrazem otworzyły przed publiką zupełnie nową erę brutalnego kina gore, w których nie istnieje tabu – w odróżnieniu od współczesnego nurtu splatterów "torture porn", erę faktycznie przerażającą w swym realizmie.

Zaczarowany pierwszym obrazem o Pinheadzie i jego sforze męczenników z zaświatów, nie mógłbym wydać w pełni pozytywnej opinii sequelowi. Jest to kontynuacja nazbyt oczywista – horror klasy "B", oczywisty spadek formy. Koniec końców nie jest to obraz rozczarowujący, choć na pewno też nie wprawia w zachwyt.

Nieoceniona wyrocznia, Stephen King, powiedział kiedyś: "Ujrzałem przyszłość horroru – na imię jej Clive Barker". Bynajmniej nie Tony Randel.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Niespodziewany sukces kultowego już dziś horroru Clive'a Barkera z 1987 roku musiał siłą rzeczy... czytaj więcej
Zaledwie w rok po premierze pierwszej części "Hellraisera" światło dzienne ujrzał "Hellbound", jego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones