Ostatnio dało się zaobserwować, że niezwykły gatunek jakim jest musical przeżywa reaktywację. I chyba nikt z tego powodu nie cieszy się bardziej niż ja. Każdy musical, jaki do tej pory oglądałem
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Ostatnio dało się zaobserwować, że niezwykły gatunek jakim jest musical przeżywa reaktywację. I chyba nikt z tego powodu nie cieszy się bardziej niż ja. Każdy musical, jaki do tej pory oglądałem urzekał mnie czymś innym. Zawsze wyobraźnia twórców, aranżacje piosenek przenosiły mnie w inny świat pełen magii, gdzie nie istnieją granice fantazji. Wszystko zaczęło się od roku 2001 i od ?Moulin Rouge!? , który odniósł niesamowity sukces zarówno artystyczny, jak i kasowy. Rok później szturmem do kin weszło ?Chicago? obwołane najlepszym filmem roku. Od tej chwili właściwie co kilka miesięcy słychać o produkcji jakiegoś musicalu. Teraz na sklepowe półki trafia DVD z najnowszymi ?Producentami?, który jest remakiem znanego filmu z 1968 roku. Fabuła nie różni się niczym od pierwowzoru. Poznajemy dość nieudolnego producenta teatralnego i jego księgowego, którzy wpadają na absurdalny pomysł wyprodukowania totalnej klapy scenicznej, a uzyskaną wcześniej na nią kwotę zostawić dla siebie. Postanawiają znaleźć jak najgorszych scenarzystów, aktorów, by ich plan doskonały się powiódł. Nie wiedzą jednak, że los ma w związku z nimi całkiem odmienne plany. Cała fabuła filmu zbudowana jest na absurdach. Groteskowość i satyra biją z każdej przesyconej kolorami minuty filmu. Żartom podlega Hitler, geje i realia tworzenia brodweyowskich spektakli. Twórcy drwią w sposób bardzo wymowny i w niektórych momentach rzeczywiście ostro idą na całość. Jednakże coś, co w innych filmach raziło by przesadą, jest tu na porządku dziennym i dodatkowo przeobraża się w atut. Scenarzyści żartują z wszystkiego i z wszystkich w sposób naprawdę zabawny. Rzadko kiedy w ostatnich latach pojawia się naprawdę śmieszna, a także interesująca satyra, która ośmiesza świat czerwonych dywanów i wielkich premier. Drobnym maczkiem ukryta jest tutaj prawda o właściwie taśmowej produkcji czegoś, co nazywa się w naszych czasach sztuką. Mowa tu przede wszystkim o wielkich widowiskach, które robione są nie dla sztuki, a dla zapchania forsą kieszeni dystrybutorów. Jednak jest to jakby drugie, ukryte dno filmu. Bo założeniem scenarzystów była przede wszystkim rozrywka i naprawdę, nie sposób się na tym filmie nudzić. Wrażenie robią wszystkie wstawki musicalowe podszyte szczyptą ironii komentujące wydarzenia w filmie. Ludzie odpowiedzialni za stronę techniczną odwalili kawał dobrej roboty. Mam tu na myśli przede wszystkim kostiumy, czy scenografię w popisach kabaretowych. Oprócz tego warto pochwalić aktorów, a przede wszystkim Nathana Lane i Umę Thurman. Druga zaskoczyła mnie podwójnie. Zawsze wiedziałem, że jest świetną aktorką, jednak nigdy nie przypuszczałbym, ze jest tak dobrą piosenkarką i kuszącą kobietą. Musicale rządzą się swoimi prawami i kto lubi kabaretową otoczkę obrazów tego gatunku, na ?Producentach? nie powinien się zawieść. Jest to naprawdę lekkie i przyjemne kino, które z czystym sumieniem mogę polecić.