Maras koncentruje się na sugestywnej dramaturgii, pokazując ludzki heroizm, ale i ludzką słabość w bardzo różnorodny sposób. To jednak przede wszystkim obraz indolencji hinduskich służb specjalnych, która przypomina mi to, co działo się w Norwegii, gdy atakował Breivik. Nie ma się więc co zżymać, że te Indie takie zacofane i niegotowe na atak terrorystyczny. Warto obejrzeć, bo film jest naprawdę świetnie zagrany – zarówno przez znanych aktorów, jak i tych z drugiego planu. Mocny i dobry.