dość słabiutki film z elementami erotyki ale i tej też niezbyt wiele. Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego dystrybutor nazwał ten film -Caligula II. Messalina jest roku 77, Caligula z roku 79, no chyba ze chodziło o jeszcze inną produkcję -ale kolejny Caligula (2) jest z roku 82, pogubic sie mozna. Film nijak się zresztą ma do produkcji Brassa, jest raczej komediowym obrazem i dosc przeciętnym. Aczkolwiek ostatnie 10 minut to juz niezła paranoja. W scenie masakry, odciętych głów co niemiara, te sceny gore zupełnie tu nie pasują do całości.
Kluczowa jest tutaj postać Franco Rosselliniego, który jest odpowiedzialny za produkcję zarówno Kaliguli, jak i obecnej tutaj Messaliny. Obawiając się, że premiera pozostającego przez długi czas na etapie postprodukcji Kaliguli nie będzie miała miejsca, Franco postanowił wykorzystać dekoracje i kostiumy związane z filmem i zrealizować tę dziwaczną komedię. Ze znajomych z oryginalnego Kaliguli mamy tu jeszcze dwie panie Penthouse'u - Annekę Di Lorenzo i Lori Wagner, które w oryginale odegrały nakręconą przez Boba Guccione scenę lesbijskiego seksu. Poza tymi powiązaniami film ma rzeczywiście bardzo mało wspólnego z ponadczasowym dziełem Brassa.
Dlaczego nazywa się Caligula II? Chyba tylko dlatego, by przyciągnąć uwagę tych, którzy zapoznali się z filmem z 1979 roku. Obstawiam, że dystrybutor wpadł na pomysł zmiany tytułu Messaliny, Messaliny przy okazji wypuszczenia tego czegoś na rynek VHS lub ponownych projekcji kinowych w latach osiemdziesiątych. Na upartego można to zaklasyfikować jako sequel, bo zdjęcia do Kaliguli zostały bądź co bądź nakręcone wcześniej, a wydarzenia przedstawione w Messalinie, Messalinie mają miejsce po objęciu władzy przez Klaudiusza, tylko co to za kontynuacja, w której tytułowy bohater nie pojawia się nawet na sekundę?