Filip jest dokładnie taki, jak go sobie wyobrażałam, czytając książkę. Nie dałoby się chyba znaleźć bardziej pasującego aktora. Natomiast Rachela to porażka. W książce jest drobna, delikatna, tajemnicza, dlatego właśnie Filip tak szybko zmienił o niej zdanie. W filmie jego zauroczenie bierze się z nikąd.
Czy go truła? Oczywiście ze względu na otwarty filnał - nie da się stwierdzić na pewno, skoro sama autorka nie wiedziała tego :) Dla mnie ona jest niewinna. Ponadto, myślę, że nawet nie okłamała nikogo. Ani razu nie dała do zrozumienia Filipowi, że ten może na coś liczyć. Sam sobie wkrecił w głowę jej wzajemność. Myślę, ze Rachela naprawdę kochała Ambrożego, a w Filipie widziała tylko jego kopię i przyjaciela. A prawdziwym szaleńcem tej historii nie jest ona, a właśnie Filip...
Jeśli chodzi o zakończenie - tak, to on jest winny w jej wypadku. A ostatniej sceny, nawiązującej do małżeństwa jego oraz Louisy nie było w książce. On nigdy jej nie chciał w ten sposób.
Cała historia moim zdaniem jest o obsesji. Najpierw na punkcie zemsty, później pseudo miłosci. Idealnie to potwierdza ulubiony cytat z książki: "Ja nie jestem podróżnikiem. Cały mój świat - to ty..."