Tak, zdecydowanie - jednym okiem można jeszcze na to patrzeć, bo filmowa klęska nastąpi w czwartym filmie z tej serii. Tam już nie ma co zbierać, tutaj coś się jeszcze z trudem wielkim, ale klei. Na tyle, że ręce całkowicie nie opadają, może nie licząc mistrzowsko spieprzonego zakończenia, pasującego do parodii horrorów satanistycznego rodzaju, z którym świetnie sobie niektórzy reżyserzy, scenarzyści i zdjęciowcy radzili i radzą. Czyli - da się. A tu się za cholerę nie dało.