Film oczywiście spłyca książkę Pullmana, ale przemyślenia Anglika jakoś nie wyrwały mnie z butów, więc nie jest to dla mnie wielki zarzut. "Złoty Kompas" robi się przez to bardziej konwencjonalny, ale dalej ma swoje plusy. Mi najbardziej spodobała się Dakota Richards która czasami jest irytująca, ale jej bohaterka na pewno jest bardziej "charakterna" niż dziesiątki jęczybuł z innych tytułów zarówno dla dzieci / młodzieży jak i i dorosłych. Pozostali aktorzy mają zasadniczo role epizodyczne ale i tak trójca Kidman, Craig, McKellen stworzyła ciekawe kreacje. Trochę gorzej wygląda świat bohaterów, który w wielu miejscach może wyglądać znajomo. Najciekawszy według mnie jest alternatywny, wiktoriański Londyn. No i oczywiście same dajmony są interesujące, a pantera śnieżna Craiga to już w ogóle czad. Podobały mi się też efekty przy korzystaniu z tytułowego Kompasu i muzyczka Desplata pod walkę niedźwiedzi. Film nie ma też miliona patetycznych smętów więc w Stanach okazał się klapą, następne części raczej więc nie powstaną, niestety.