PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10003481}

Diuna: Część druga

Dune: Part Two
8,4 76 168
ocen
8,4 10 1 76168
7,7 49
ocen krytyków
Diuna: Część druga
powrót do forum filmu Diuna: Część druga

W jakim celu Chani została przedstawiona jako wiecznie naburmuszony chłopiec, w dodatku z jedną miną? Książkowa Chani była delikatna, zapatrzona w Paula, wiedziała, że są sobie przeznaczeni. Widziała znaki mówiące o tym, że on jest wybranym szybciej niż on sam. Nie kwestionowała żadnych decyzji ani Paula, ani lady Jessiki. Scena, gdzie Paul pije wodę życia została wypaczona…. Książkowy Paul napił się wody potajemnie; nikomu nic nie mówiąc. Zapadł w trzytygodniowy letarg, wszyscy, łącznie z jego matką podejrzewali, że został otruty. Lady Jessica sprawdziła jego ciało korzystając ze swoich zdolności (upuściła mu krwi i poddała ją analizie), ale woda życia była niewykrywalna. Nie wiedząc co robić, kazała sprowadzić Chanię i to ONA domyśliła się, co zrobił Paul. Żadna tam jej łza nie była do niczego potrzebna, po prostu podali mu więcej wody życia, a on obudził się. Po tym lady Jessica zauważyła, że dziewczyna jest nad zwyczaj przenikliwa, mądra i w pełni zaakceptowała Chanię jako konkubinę Paula. Tak samo sprawa się ma z ostatnią sceną filmu. Tak, Paul poślubił księżniczkę Irulanę, córkę Imperatora. Ale zrobił to wyłącznie w celach politycznych, oświadczając przy wszystkich na głos że jego jedyną miłością jest Chani - że tylko jej da dzieci, tylko ona będzie zasiadać z nim w radzie i mieć wpływ na jego decyzje etc. A księżniczka nie dostanie od niego „nawet pożądliwego spojrzenia ani przytulenia”. Chani rozumiała polityczne zasady i wiernie stała przy boku Paula. Podsumowując, jej postać w filmie jest denerwująca, przedstawia dziewczynę jako głupiutką, kwestionującą to, że Paul jest Mesjaszem od początku do końca, wiecznie naburmuszoną. Dodatkowo, książkowa bohaterka była córką planetarnego ekologa, skąd cieszyła się wśród społeczności szacunkiem i poważaniem. Brała udział w wielu świętych rytuałach. W filmie ma między nią a Paulem ŻADNEJ chemii. Reżyser nie pokazał nam pół powodu, dla którego Paul mógłby ją kochać. Nie wiem, czemu miał służyć ten wybieg - ale szkoda zmarnowanego potencjału Chani, Wiosny Pustyni.

użytkownik usunięty
maximus_

to jeszcze oprócz oczu niebieskich powinna nie identyfikować się ze swoją anatomiczną płcią.... uffa! hahahah

ocenił(a) film na 8
vinyl

Wydaje mi się, że zmiana, względem książki, dotycząca sceny z wodą życia to to, o czym mówili twórcy filmu, mówiąc, że zdecydowali się na pewne zmiany, by trafniej oddać intencje Heberta. Frank Herbert był zawiedziony, że czytelnicy niezgodnie z jego intencjami odczytują postać Paula Atrydy, którego chciał przestawić jako fałszywego Mesjasza i ostrzec czytelnika przed takimi postawami. Tymczasem ludzie odczytywali Paula jako postać pozytywną. Twórcy wprowadzili parę zmian, by w sposób bardziej bezpośredni przedstawić to, o co chodziło Herbertowi. Scena z filmu faktycznie sugeruje, że doszło do zwykłej ustawki mającej wywrzeć wrażenie na obserwatorach, przekonać Fremenów, że mają przed sobą Mesjasza.

ocenił(a) film na 7
michal_lukawski89

OK rozumiem, ale żeby w tym celu zmieniać całkowicie zachowanie i motywacje 2 głównych postaci w całej historii? Bedzie 3 część na podstawie Mesjasza Diuny, a tam Herbert dobitnie wyjaśnia do czego prowadzi fanatyzm i mesjanizm. Przez te zmiany fabularne reżyser spieprzył całą historię jak dla mnie. Ale widowisko od strony wizualnej wyśmienite, niestety fabularnie dużo słabsze od 1 części dla kogoś kto jest zżyty z historią książkową, a pod tym względem część 1 była świetna.

jozefjak

Jak dla mnie to ta ekranizacja to tak trochę inne "uniwersum" od książki, chociaż w sumie wszystko jest spójne.Zaczynając od zmiany płci Kynesa, pozbawiło to planu transformacji planety długofalowości, a Chani genów imperialnych, robiąc z niej impulsywną dzikuskę. Ciekaw jestem tylko jak doprowadzą do Leto II

jozefjak

Jak dla mnie to ta ekranizacja to tak trochę inne "uniwersum" od książki, chociaż w sumie wszystko jest spójne.Zaczynając od zmiany płci Kynesa, pozbawiło to planu transformacji planety długofalowości, a Chani genów imperialnych, robiąc z niej impulsywną dzikuskę. Ciekaw jestem tylko jak doprowadzą do Leto II

ocenił(a) film na 8
jaceks_

W jaki sposób płeć Kynesa wpłynęła na długofalowość planu transformacji?
W jaki sposób to, że Chani nie chce ulec fundamentalizmowi i nie chce dżihadu czyni z niej impulsywną dzikuskę?

użytkownik usunięty
michal_lukawski89

'trafniej oddać intencje Herberta' - to sformułowanie jest absolutną impertynencją wobec autora książki. no sorry, oni wiedzą lepiej co Herbert miał na myśli?

ocenił(a) film na 8

Mogę się mylić, opieram się tylko na jednym źródle, które o tym rozprawiało (błagam, nie proś o to bym je znalazł, nie pamiętam już gdzie to było), mowa była o tym, że zawód dotyczący tego, jak czytelnik postrzega Paula był głównym motywatorem do napisania Mesjasza Diuny, w którym Herbert starał się pewne rzeczy przedstawić jaśniej. Nie wiem, czy Herbert gdzieś o tym wspominał, czy może jakoś inaczej się z tym uzewnętrznił, a może źródło wyssało sobie to z palca. Podaję jedynie przypuszczalną przyczynę takiej sytuacji, nie oceniam słuszności. O tym też wspominali autorzy filmu i tym usprawiedliwiali pewne zmiany.

użytkownik usunięty
michal_lukawski89

jasne. nie pytam o źródło. właśnie przymierzam się do zakupu i czytania książki i tak mnie dziwi, że ktoś dopisał dwie dodatkowe do głównej sagi - właśnie chcąc wyjaśnić co Herbert mógł mieć na myśli ;) i potem jeszcze jakieś tytuły 'przed' i 'po', które mają rozszerzyć uniwersum... stwierdziłam, że jednak ograniczę się do podstawowego zestawu 6. tomów. natomiast faktycznie gdzieś obiło mi się, że to Paul może być największym złoczyńcą świata Diuny. i chyba tak go właśnie odebrałam w filmie, jako zadufanego w sobie dupka.

ocenił(a) film na 8
michal_lukawski89

Nie mylisz się. W Mesjaszu Herbert dokładnie wyjaśnia o co mu chodziło. Film mógł to wyłożyć jasno już wcześniej.

ocenił(a) film na 7
vinyl

Wszedłem tutaj, aby napisać moje rozczarowanie zmiana postaci Chani, ale Ty to już świetnie zrobiłeś, Dodam, od siebie, że również zupełnie zmieniona jest postać Lady Jessiki. Jest przestawiona w tej części jako spiskująca Bene Gesserit, która za wszelką cenę chce przeobrażenia Paula w Kwisatz Haderah, co za absurd, w książce Jessica zdradziła zakon i choć podejrzewała, że jej syn może być tym jedynym, to była ostatnią osobą która pozwoliłaby mu napić się wody życia.

jozefjak

wydaje się, że to celowy zabieg, bo mają/mieli zrobić serial o silnych Bene Gesserit, dlatego kompletnie zlali gildię kosmiczną

ocenił(a) film na 5
vinyl

Cóż, rola wprost napisana pod Zendayę. Musi być bunt wobec wszystkiego, a jak go nie ma w materiale źródłowym to nieważne. Tu ma być.

ocenił(a) film na 7
Van_Etten

Przy czym w scenariuszu bunt, a na ekranie foch.

vinyl

"Naburmuszona"? Czy Wy w mgle oglądaliście ten film? To, że wątek jest poprowadzony nieco inaczej, niż książce - zgoda, ale też film nigdy nie będzie oddawał książki 1 do 1. Ale "Naburmuszona"? Dziewczyna się zakochała. Wyglądało, że z wzajemnością. Zakochała się w konkretnym facecie - mie w "mesjaszu". Od początku sceptycznie podchodziła do całej zabawy z "mesjaszem" (tak, wiem, że w książce było inaczej). On jej mówi, że będzie ją kochał do ostatniego tchu - a potem wybiera wojnę i zemstę, choć wie, że to ich oddali. Potem mówi jej to drugi raz - i chwilę potem oznajmia publicznie, że ożeni się z córka cesarza. Ona właśnie usłyszała, że choć on mówił, że "do ostatniego tchu" etc., to zamierza ożenić się z inną (w imię polityki). One nie jest naburmuszona - ona ma złamane serce i cierpi tak, jak każdy cierpiałby na jej miejscu. A że jest dumną Fremenką, to nie urządza scen przy ludziach ;-), nie płacze publicznie - tylko odchodzi. Villeneuve ma w planach ciąg dalszy, więc pewnie ten wątek będzie jakoś rozegrany, ale zupełnie nie odniosłem takiego wrażenia jak Wy.

ocenił(a) film na 2
Janhalb

No właśnie totalnie by nie cierpiała. To jest społeczeństwo feudalne, z takim sposobem myślenia wbitym od urodzenia - postać Chani doskonale by rozumiała wymogi polityki, nawet będąc fremenką.
To, że tego nie rozumie - czyni z niej właśnie naburmuszoną idiotkę, co całkowicie uwala tę postać.

Vallarr

Qe? Społeczeństwo feudalne to były wielkie (i mniejsze) rody i to, jak zorganizowany był ten świat (cesarz, książęta, lenna etc.). Ale Fremeni bynajmniej nie byli społeczeństwem feudalnym! Zarówno "wewnętrznie" (nawet w filmie jest podkreślone, że są równi, w książce ten motyw jest szerzej omówiony, z tego co pamietam), jak i "zewnętrznie" - cała idea jest przecież taka, że Fremeni NIE są poddanymi cesarza (a w każdym razie za takich się nie uważają) i nie przyjmują faktu, że cesarz oddaje Arrakis w lenno temu czy tamtemu rodowi. Sama nazwa "fremeni" nawiązuje do "free men", czyli "wolni ludzie" (w przekładzie Łozińskiego - "Wolanie"). Więc - powtarzam - niezależnie od tego, jak w tym punkcie film się różni od książki (bo to inny temat), reakcja Chani jest dla mnie zrozumiała i logiczna (w kontekście tego, jak historia przedstawiona jest w tym filmie).

ocenił(a) film na 2
Janhalb

Ale żyje w tym świecie, nie jest tępa, musi ogarniać absolutne podstawy funkcjonowania tego świata. To naprawdę nie jest trudne do ogarnięcia, zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie.
No chyba, że przedstawia się nam postać, dla której to jest za trudne - tylko ciężko ją wtedy szanować i lubić.

Vallarr

"Musi ogarnąć" - serio? Zakochana nastolatka (bo ona jest nastolatką)? Jakie "żyje w tym świecie" - dopóki om się nie zjawił, bynajmniej nie żyła w tym świecie, jej jedyny kontakt z tym światem polegał na tym, że pewnie walczyła z żołnierzami Harkonnenów. Wyobraź sobie taki "romans" między białym osadnikiem (pochodzącym z bogatej rodziny, szukającym zemsty etc.) a Indianką. Trochę to jest taka wizja. Jak mówię - pewnie w kolejnym filmie ten wątek będzie kontynuowany, bo jak wiadomo ostatecznie to jej dzieci "kontynuowały sagę" :-)

ocenił(a) film na 2
Janhalb

No i teraz sama robisz z niej kretynkę, próbując uzasadnić ten wygibas. Tutaj jest technologia, ona obsługuje skomplikowane technologicznie sprzęty, ma z nimi kontakt cały czas.
To nie jest pocahontas, która ma zrozumieć ustrój feudalny europy, błagam.

Zakochana - tak. Ale zakochana osoba nie staje się od razu kretynem.

Zresztą książkowa Chani jakoś doskonale rozumiała jak to działa, także cały Twój wywód jest bronieniem zrobienia z niej kretynki. Irytujące, tak szczerze.

Vallarr

Po pierwsze - "sam", nie "sama", jestem "on" i nie przesadzajmy z tym dżenderem ;-)

Po drugie - moim zdaniem nie masz racji, to jest świat trochę taki jak w "Gwiezdnych wojnach" pod tym względem: rozwój technologiczny (od paru tysięcy lat!) jest na takim poziomie, że obsługiwanie skomplikowanych urządzeń jest oczywistością od dzieciństwa i wcale nie musi oznaczać poza tym świadomości polityki czy feudalnych układów.

Po trzecie - wcale nie uważam, że zachowuje się "jak kretynka". "Jak kretynka" zachowałaby się robiąc scenę zazdrości czy coś w tym rodzaju. Ona po prostu odchodzi - cierpi, ale pozostaje dumna.

"Zresztą książkowa Chani jakoś doskonale rozumiała jak to działa" - powtórzę (który raz?): mówię o realiach filmu, nie książki. Tak, zgadzam się, że "w książce było inaczej", to już uzgodniliśmy.

Przykro mi, że Twoją irytację wywołuje fakt, że ośmielam się mieć inne zdanie i je uzasadniać :-)

ocenił(a) film na 2
Janhalb

Przepraszam za ten błąd, późna godzina i coś mi się pokićkało ;)

Drugie - skoro przyznajesz, ze w realiach książki to rozumiała, to nie, absolutnie nie jest to jak w gwiezdnych wojnach. To jest ten sam świat, nie wyrzucę sobie z głowy nagle całości wszystkich książek czy opisów świata (chociażby z systemów RPG papierowych) - ona ma tego świadomość i kropka.
A mimo to strzela focha. Co jest kretyńskie, dziecinne wręcz.

Nie chodzi o to, że masz inne zdanie - miej na zdrowie ;) Chodzi o to, że nawet z Twojego uzasadnienia - podchodzisz do niej jak zakochanej nastolatki, pocahontas z zadupia bez ogarniania rzeczywistości, realiów świata w którym żyje. Jakby nie spędziła ani minuty zastanawiając się nad konsekwencjami tego, że jest zakochana w feudalnym księciu celującym w tron imperatora, w mahdim, mesjaszu diuny.

Bronisz tego, że zachowuje się jak kretynka, szukając uzasadnienia - i tak, są takie uzasadnienia, ale każde sprawia, że jest kretynką. Młodą, zakochaną.
Ja nie twierdzę, że jej postać w filmie zachowuje się jakoś nierealistycznie, że nie miała prawa podjąć takich decyzji. Miała, są źródła.

Mam problem z tym, że to przedstawia ją nie jako silną kobietę, tylko jako dziecinną, egoistyczną kretynkę.
Wiarygodnie.

A to nie jest Chani, jaką chciałem widzieć. Ba, to nawet nie jest Zendaya, jaką chciałem widzieć.

Mam nadzieję, że wyjaśniłem z czym mam problem, bo nie z tym, że masz opinię ;)

Vallarr

Rozumiem, ale pozwolę sobie pozostać przy swoim zdaniu (z pełnym szacunkiem dla Twojego). Miłego dnia :-)

Janhalb

A ja nie uważam, żeby złość Chani była niezasadna. Była zła na Paula, bo wypił truciznę ryzykując swoje życie. Nie widzę też nic złego w tym, że nie do końca dowierza w przepowiednie. Bo ilu znacie młodych religijnych fanatyków? A na końcu smutek czy też złość  spowodowany tym, że jej być miłość publicznie bez uprzedzenia mówi, że poślubi inną? Właśnie taka charakterna Chani mi się podoba, być może dlatego, że książki czytałam dawno temu i odstępstwa mnie nie rażą, bo nie wszystko pamiętam. 

Janhalb

A ja nie uważam, żeby złość Chani była njezasadan.

Janhalb

A ja nie uważam, żeby złość Chani była njezasadan.

Janhalb

"Naburmuszona"? Czy Wy w mgle oglądaliście ten film? - oglądałem, szczególnie końcówkę

ocenił(a) film na 8
Janhalb

Jest naburmuszona cały film , w ogóle nie czułam tych emocji ,że ma złamane serce czy coś tylko focha strzeliła i odeszła. Zero chemii między Chani i Paulem. On jakoś jeszcze wypadał dobrze

ocenił(a) film na 7
Janhalb

"One nie jest naburmuszona - ona ma złamane serce i cierpi tak, jak każdy cierpiałby na jej miejscu. A że jest dumną Fremenką, to nie urządza scen przy ludziach ;-), nie płacze publicznie - tylko odchodzi." Ależ właśnie ona urządza sceny, tylko że przed widzami, żeby nie mieli wątpliwości, jak bardzo cierpi. Te jej miny właśnie krzyczą z ekranu. Patrzcie: jestem dumna, jestem smutna, jestem wkurzona, jestem ważna, podziwiajcie moją niezgodę. Czy nie można tego pokazać przy użyciu innych, bardziej subtelnych środków wyrazu? Te relacje międzyludzkie kuleją u Villeneueve'a, on je po prostu odhacza, bo bardziej skupia się na widowisku, licząc na to, że jak umieści w kadrze buzię popularnej aktorki, to to wystarczy.

ocenił(a) film na 10
vinyl

Chociaż film uznaję za wybitny, to będąc fanką książki i całego cyklu Herberta, też nie pasowała mi ta "politycznie poprawna" Chani. Ktoś tu wcześniej wspomniał, że książka Herberta jest, pod względem postaci kobiecych, przestarzała (co mija się z prawdą - zakon, księżniczki, fremenki), ale to oczywiste, że Hollywood musi sprostać wymogom "woke" narracji. Filmowe bohaterki, bez względu na swój pierwowzór, muszą być silnymi, niezależnymi kobietami (np. wszystkie kobiece postaci w remake'ach Disneya), bo inaczej historia nie przejdzie. Kobiecość, oddanie, subtelność, macierzyństwo - wszystko to jest uznawane za "niemodne" i niezgodne z ruchem feministycznym (pomimo postulatów tegoż w temacie wolności wyboru drogi życiowej). To mi najmocniej zgrzytało w tym filmie. A co do poprawności politycznej: to samo tyczy się homoseksualno-sadystycznych skłonności barona Harkonnena. Ten wątek pominięto zupełnie i chyba wszyscy wiemy dlaczego. :)

lucygraybaird

to oceniasz na 10 jak film ma wady hmm

ocenił(a) film na 10
maximus_

Nie na tyle poważne, żeby zaburzyło mi to seans. Narracji hollywoodzkiej nie zmienimy, każda dekada tworzy swoje archetypy i ikony, przekształca minione i podlega obowiązującej narracji. Książki Herberta nie są tu wyjątkiem. Jestem tradycjonalistką i mam swój pogląd na dzisiejsze ruchy społeczne, bo sama się z nimi w większości nie zgadzam, ale to kwestia ściśle poglądowa. A film - cóż - nic, co ludzkie nie jest idealne, co nie znaczy, że nie może być przy tym, w mojej ocenie, arcydziełem. 

ocenił(a) film na 9
lucygraybaird

Czy ja wiem. Przecież cała planeta Harkonenów to jeden wielki loch sado-maso :))

ocenił(a) film na 10
lornemalwo

Ale wątek homo już nie wystąpił, a znając realia i narrację dzisiejszego Hollywood, łatwo się domyślić dlaczego. ;) Akurat skłonności Barona są integralną częścią tej postaci, bo nie tylko ukazują ją jako jeszcze bardziej mroczną i odrażającą (pociąg do własnego wnuka), ale stanowią przykład jego braku samokontroli, która w ostateczności czyni go słabym w świecie, w którym ta kontrola jest równie wartościowa (o ile nie bardziej) jak przyprawa. Książkowy baron ma też w sobie coś z teatralności, rubaszności i tzw. "przegięcia", które czynią go wielowymiarowym. No ale, to tylko takie przemyślenia, oczywiste jest, że film nie jest w stanie oddać tylu niuansów, co książka, i nie ma co wymagać tego od adaptacji. Niemniej jednak, znając zachodnie realia, przedstawienie homoseksuality jako złola spotkałoby się z ogromnym sprzeciwem i krytyką.

ocenił(a) film na 8
lucygraybaird

ksiązki nie czytałem, ale w wersji z 1984 jest świetna scena gdy baron przygląda sie nagiemu Stingowi, od homoerotyzmu aż lepko w tej scenie ;)

ocenił(a) film na 8
lucygraybaird

O właśnie ,w punkt. Nie lubię kiedy z obecnym nurtem feminizmu kobiety są obdzierane z swojej kobiecości i delikatności przecież to nie przeczy temu żeby były silne i delikatne

ocenił(a) film na 6
vinyl

I co oni zrobili ze Stilgarem? 2 część zdecydowanie słabsza od 1, po prostu typowa, efekciarska produkcja naszych czasów ze wszystkimi wadami. Na plus muzyka. Aaa zapomniałem o Imperatorze, Walken chyba jako jedyny przyszedł na casting.

ocenił(a) film na 9
Niktbody

Akurat ze Stilgarem to bardzo dobrze wyszło. Potrzeba było postaci która od czasu do czasu przebije ten nieco napuszony balonik ale jednocześnie nie stanie się comic relief'em. Bardem bardzo dobrze to odegrał

ocenił(a) film na 6
lornemalwo

Monty Python by się nie powstydził sceny jak Stilgar tłumaczy, że nieprzyznanie się do bycia mesjaszem potwierdza jego bycie. Dla mnie żałosne jak na najlepsze "ostrze" Paula. Dla mnie ewidentnie z klimatycznego i lekko onirycznego kina poszło to w stronę kasowego widowiska.

ocenił(a) film na 7
Niktbody

Nie no, ten komentarz był rewelacyjny, bo raz, że humorystyczny, dwa że oddaje istotę wiary. Jeżeli bardzo wierzysz to zawsze fakty zinterpretujesz na swoją korzyść i jak jesteś liderem to beze problemu przekonasz prostych ludzi. I fakt, w Żywocie Briana było to obśmiane w scenie z sandałem i tykwą ;)

ocenił(a) film na 9
vinyl

Bo może taka Chani jest po prostu ciekawszą postacią? A tak ma marginesie mam wrażenie że chyba inny film oglądaliśmy. Ja to się cieszę że Reżyser wprowadził te zmiany względem książki. Z czysto fabularnego punktu widzenia i dotarcia do szerszej publiczności to ma większy sens, niż ślepe przenoszenie treści prozy Herberta na język filmu.

ocenił(a) film na 9
vinyl

Jak się zgadzam, że wszystkim o czym piszecie. Dzisiaj wyszłam z kina i byłam zniesmaczona wątkiem z Chani. Są rozbieżności z książką, wiadomo to film, widowisko fajne, ogląda się przyjemnie. Ale mimo wszystko lekkie rozczarowanie.

ocenił(a) film na 7
vinyl

Znając życie to w trzeciej części zrobią zwrot akcji że Paul zrozumie że polityka i potęga nie jest najważniejsza i odrzuci księżniczkę Irulanę i wruci do Chani

vinyl

Zmieniono Chani - bo feministki, kobieta wie „bo tak”!
Nie użyto imienia Vladimir - bo ruscy
Nie użyto słowa dżihad/ramadan - bo Arabowie
Nie wspomniano o wielożeństwie bo - muutuu?
Ośmieszono wierzenia religijne - bo ateiści
Pominięto dlaczego fremeni byli fanatyczni - wiara pomaga przetrwać w skrajnych warunkach
Pominięto mentatów - dziś logika jest zbędna.
Pominięto rozwój technologiczny fremenów - głupi tłum lepiej się prezentuje.
Ze Stilgara zrobili klauna - musi być humor.
Z czerwi zrobili taksówki - musi być trochę F&F.
Pominęli: politykę, ekonomię, przemytników, Gildię, handel przyprawą, uprawę roślin, KHOAM, narkotyki, orgie, dzieci dobijające rannych, Leto II, Alię, porwania, zakładników.

ocenił(a) film na 9
rob13321

Tu mnie zainteresowałeś. W książce czerwie nie były taksówkami ???

midian

Były. Nawet były wymieniane na trasie. Myślałem, że nikt nie czytał ;). Nie stawiamy spacji przed "?".

rob13321

No naprawdę? Nie nakręcili po prostu trzysezonowego serialu? Niesamowite, że po prostu nakręcili... film?

parmira

Mniej mi chodzi o to co pominięto, tylko dlaczego pominięto/zmieniono.

ocenił(a) film na 7
parmira

Mniej dłużyzn, więcej treści. Villeneuve woli delektować się obrazem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones