aktorka i piękna kobieta.
Moja idolka z dzieciństwa. Wtedy nie wiedziałam jak się nazywa, ale uwielbiałam ją i filmy, w których grała. Zawsze była taka sympatyczna, roześmiana...Był taki czas, że niemal w każdy piątek po wiadomościach szły filmy właśnie z tą aktorką. Oglądałam każdy.
Szkoda, że dziś mało mówi się o...
że powiła niejaką Evę Green, która potem zagrała w arcydziele pt. "Marzyciele".
Choć oczywistą niesprawiedliwością jest pisanie w pierwszym zdaniu komentarza o Marlene o Evie Green, bo przecież równie, może bardziej nawet genialną aktorką :)
Ja odkryłem Jobert w świetnym, jak ona niedocenionym i zapomnianym...